sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 11

-Przepraszam bardzo ale muszą państwo jednak stąd zejść bo musimy rozłożyć do końca kartki.-podszedł do nas jeden z pracowników, który rozkładał białe i czerwone kartki, których potem będą mogli używać kibice.
-Dobrze już się przenosimy.-zabrałam mój sprzęt i udałam się na moje stałe miejsce. Tam wszystko zostawiłam i podeszłam do siatki. Po jej drugiej stronie stał Bartek. Oparł się dłońmi na górnej taśmie. Tym samym jeszcze bardziej przytłaczając mnie swoim wzrostem. Wyjęłam z tylnej kieszeni spodni kopertę, w której był list zostawiony przez Bartka w Nysie.
-Znalazłaś go.-powiedział, a ja w tym samym czasie wyjęłam zniszczoną kartkę z koperty od łez, deszczu i ilości przeczytanych razy.
-Tak znalazłam. Podczas drogi do Kuby. Gdzie się nieźle upiłam i najarałam. Rodzice chcieli mnie na odwyk wysłać. No cóż tylko na tą pierdolniętą panią psycholog udało im się mnie namówić. W sumie to się zgodziłam tylko po to żeby się odwalili. Radziłam sobie zdecydowanie lepiej z butelką czystej. Kolorowo mój świat wyglądał po tym jak tak po prostu sobie wyjechałeś. Mam mówić co było dalej?-zapytałam wypowiadając wszystkie słowa dokładnie i wyraźnie by zrozumiał co zrobił.
-Lilka.
-Nie mów tak do mnie.-zaczynałam być wkurzona. Emocje zaczęły przejmować górę. Dłonie zaczęły mi drżeć, a moje buty były bardzo interesujące. Milczał. Czułam, że mi się przyglądał. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Pociągnęłam nosem kiedy Bartek przeszedł pod siatką i stanął obok mnie. Objął mnie delikatnie i przytulił. Czy tego mi właśnie trzeba było? Niewątpliwie potrzebowałam czyjegoś uścisku. Czy potrzebowałam właśnie jego uścisku? Moje serce zawzięcie krzyczało, że tak. Mój rozum próbował przekrzyczeć serce drąc się żebym go zostawiła. No ale ja przecież jestem głupia i tylko mocniej wtuliłam się w jego silne ramiona.
-Przepraszam Cię ale to nie jest czas i miejsce na takie rozmowy.-wyszeptał w moje włosy-Po zakończeniu Mistrzostw spokojnie porozmawiamy bez całej tej otoczki mediów.
-Tak to dobry pomysł.-przytaknęłam bo zdawałam sobie sprawę, że nasza rozmowa nie będzie miała żadnego sensu.
-Jedziesz do Kopenhagi na ćwierćfinały, półfinały i finał?-zapytał nadal mocno mnie do siebie przytulając.
-Tak.-odpowiedziałam lekko się od niego odsuwając.
-To dobrze. Nie wiem kiedy odpadniemy ale jeżeli przed półfinałami czy finałem to zostanę tam dopóki nie skończysz swojej pracy, a potem zabiorę Cię do Nysy.-powiedział patrząc mi się prosto w oczy. Ciekawe co z nich wyczytał bo mi się wydaje, że nic oprócz rozpaczy, strachu i żalu do jego osoby tam nie było.
-Dobrze. Idź do drużyny. Za chwilę i tak wpuszczają kibiców, a internet huczy od naszych nocnych zdjęć.-powiedziałam odchodząc w stronę mojego stanowiska. Daleko nie zaszłam bo złapał mnie za nadgarstek nie pozwalając za daleko odejść.
-Kocham Cię.-wyszeptał i przybliżył swoje usta do moich. Opuściłam głowę nie pozwalając mu mnie pocałować więc tylko musnął nimi moje czoło. Udałam się na moje miejsce i wyjęłam z torby chusteczki. Zbankrutuję przez niego. Tyle chusteczek już się przez niego zmarnowało. Dupa. Nic nie wynikło z tej rozmowy. Oprócz ustalenia terminu kolejnej pogadanki. Zajebiście. Bartek poszedł do szatni, a hala zaczęła się powoli zapełniać. Udałam się do łazienki żeby poprawić ten rozmazany makijaż bo jeszcze się ktoś przestraszy. Stojąc przed lustrem i próbując jakoś to coś poprawić stanęła obok mnie dziewczyna w koszulce z numerem 6 i nazwiskiem Kurek. Drobniutka blondynka. Uśmiechnęła się do mnie więc odwzajemniłam uśmiech. Zakończyłam moje dzieło i już miałam odchodzić kiedy blondynka zatrzymała mnie.
-Ty jesteś Lilianna Michalczuk?-zapytała przyglądając mi się uważnie. Była tego samego wzrostu co ja więc przynajmniej dobre tyle.
-Tak to ja.-powiedziałam pokazując jej akredytację wiszącą na mojej szyi.
-To Ciebie Kurek zostawił i pojechał grać w Bełchatowie?-zapytała nadal wpatrując się we mnie dużymi brązowymi oczami.
-Ta-ak.-powiedziałam jąkając się-Ale to już chyba nie powinno pani interesować bo to moje prywatne sprawy.
-No chyba jednak powinny skoro Bartek to mój chłopak, a ty mi go tak po prostu próbujesz odbić. Myślisz sobie, że co? Wielki powrót? O nie moje droga. On już wybrał. Wybrał mnie.-powiedziała, a z jej ust aż wyciekł jad. Stałam jak wryta i nie wiedziałam kompletnie co mam powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech i uznałam, że chamstwo i prostactwo trzeba raczyć inteligencją i kulturą osobistą.
-Wybacz nie wiem kim jesteś. Dziwi mnie dlatego też, że wiesz kim ja jestem. Nikomu nikogo nie próbuję odbić. Myślę, że jednak to Bartek powinien decydować kogo wybrał jeżeli mówimy w tym momencie o ludziach jak o przedmiotach. Mów sobie co chcesz. Nikt Ci nie broni wolny kraj. Tylko taka mała rada. Nie wcinaj się w czyjeś prywatne życie bo ktoś może sobie tego nie życzyć.-zarzuciłam torbę ze sprzętem na ramię i szybkim krokiem opuściłam pomieszczenie. Na hali pan Magiera już rozgrzewał kibiców. Akurat zdążyłam na wyjście zawodników. Ustawiłam wszystkie funkcje i zaczęłam pstrykać. Widziałam jak Bartek intensywnie mi się przygląda. Kurwa. Jeszcze ta blondynka. Nie Lilka nie przejmuj się nią. Przecież ty nic do niego nie czujesz to co cię to właściwie obchodzi? No właśnie czy ja nic do niego nie czuję? Im częściej zadawałam sobie to pytanie tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jestem dobra w kłamaniu. Po chwili pojawił się Tomek lekko zdyszany.
-Cześć Lilka.-powiedział i od razu włączył laptopa.
-Cześć.-odpowiedziałam pod nosem i obeszłam boisko ze wszystkich stron żeby porobić różne ujęcia. Już miałam swoje stałe miejsca, z których wychodziły najfajniejsze zdjęcia. Nie od wczoraj w końcu tutaj pracuję. Wyjściowa szóstka: Żygadło, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak, Winiarski i Kubiak. Mecz rozpoczął się na dobre, a Polacy przegrali pierwszego seta. Zirytowany Andrea nie omieszkał równo ich opieprzyć. Trzy następne sety należały już tylko do nas. Wysokie przewagi i efektowne obrony. W trakcie trzeciego seta na boisko wszedł Kurek za Kubiaka i to on został wybrany MVP meczu. Ciekawe za co? Chyba tylko za nazwisko.
-Co robisz dziś wieczorem?-zapytał się mnie Tomek.
-Zapewne będę sama oblewać moją obronę. Kiedy indziej zorganizuję jakąś imprezę i nie licz, że Cię na nią zaproszę.-pokazałam mu język i chytrze się uśmiechnęłam.
-Zapamiętam to sobie.-odgryzł się-A teraz na poważnie Daniela coś organizuje. Idziemy?
-Czemu nie. Tylko muszę się spakować bo jutro już jadę do Kopenhagi.-co we mnie wstąpiło? Zgadzam się gdzieś wyjść z Tomkiem? Do reszty zwariowałam.
-Dobra. Spotkamy się pod redakcjom.-pomachał mi na odchodne.
-Ok.-powiedziałam już sama do siebie.
-Lilka słonko kiedy jedziesz do Kopenhagi i czym?-zapytała się Agnieszka podchodząc do mnie.
-Jutro pociągiem.-odpowiedziałam jej i obydwie zaczęłyśmy kierować się w stronę wyjścia dla mediów i VIP-ów bo Aga nim była.
-Nie ma mowy. Jedziesz jutro ze mną samochodem.
-Aga nie przesadzaj ja mam już zamówione miejsce w pociągu. Zresztą załatwiała mi je moja szefowa. Ja nie jadę tam na wycieczkę i żeby mecze sobie pooglądać tylko jadę tam pracować.
-Oj no to powiedz jej, że przejazd sobie załatwisz na własną rękę.-zaczęła jęczeć.
-Naprawdę bym wola z tobą jechać ale niestety gdybym nie miała nic załatwione to bym pojechała z tobą.
-A tak w ogóle to co robisz dzisiaj wieczorem?-zapytała, godząc się z tym, że z nią nie pojadę.
-Wychodzę z Tomkiem na jakąś imprezę organizowaną przez moją szefową.-podniosłam wzrok i zobaczyłam Bartka stojącego obok tej blondynki. Podpisywał coś ale tylko gdy mnie zobaczył przestał. Wstrzymałam oddech by nie dawać nic po sobie poznać i trochę przyśpieszyłam spuszczając wzrok.
-Co to za dziewczyna?!-doszedł mnie zdenerwowany głos blondynki.
-Nie wiem. Ciekawy kolor włosów.-zaśmiał się, a ja już kompletnie nie wiedziałam którędy iść w tym pieprzonym labiryncie jaki zbudowało mi życie. 



Spoko jeszcze Was trochę pomęczę ta historią :D Może się nie obrazicie : ) Zbliżają się upragnione wakacje to może będę mieć więcej czasu na pisanie to rozdziały zaczną pojawiać się częściej : ) Jak na razie musicie się zadowolić tym co jest : ) 

W wakacje wystartuje pewnie też nowy projekt na który już dzisiaj zapraszam http://mlodosc-to-stan-niewazkosci.blogspot.com/ !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE (WŁĄCZYŁAM OPCJĘ DODAWANIA KOMENTARZY ANONIMOWO JAKBY KTOŚ NIE MIAŁ KONTA NA BLOGGERZE) !!!