Mówił , że kocha . Mówił , że żyć beze mnie nie może . Jednak chyba
kłamał . Nie miał problemów by z dnia na dzień wyjechać nie informując
mnie o niczym . Najgorsze co najbardziej bolało to myśl , że ja też go
kochałam , a nawet nadal kocham . Ile to łez przelanych przez jego jedną głupią decyzję ile cierpienia . Ile wspomnień przy każdej wykonywanej czynności . Teraz jestem poważną studentką fotografii na uczelni w Gdańsku . Mamy 2013 rok więc cały Gdańsk żyje siatkówką . Miałam nawet pomysł żeby na ten czas pojechać sobie do Nysy do rodziców ale mam obronę akurat we wrześniu w drugi dzień Mistrzostw . Na moje nieszczęście moje mieszkanie znajduje się po drugiej ulicy Ergo Areny co jest równo znaczne z tym , że będę miała całe Mistrzostwa , całą tą atmosferę w oknie . Jest to bardzo dobra lokalizacja ze względu na moją pracę. Fotografia sportowa to coś co kocham . Dlatego też pracując dla jednej z wielu redakcji chodzę na wszystkie mecze naszych chłopaków , którzy grają w kosza ale też i tych co w siatkę grają jak dziewczyn tak i chłopców . Pracę zaczęłam niedawno więc nie miałam prawa się z nim spotkać na żadnym z meczy . Kiedy byłam na zakupach aby uzupełnić moją lodówkę bo świeciła pustkami zadzwonił mój telefon.
- Dzień dobry Lilianno . - powiedziała moja szefowa .
- Dzień dobry szefowo .
- Mamy problem . - zaczęła .
- Jaki ? - miałam z nią bardzo dobry kontakt bo tak na prawdę to była tylko ode mnie dwa lata starsza i dzięki temu rozumiałyśmy się bez słów . Kończyła te same studia więc kiedy nie mogłam pojawić się w pracy to wszystko rozumiała i nie robiła problemów .
- No więc Tamara złamała rękę i nie będzie mogła robić zdjęć naszej reprezentacji podczas meczy grupowych . Nie zastąpiłabyś jej ? Ja wiem , że ty masz obronę no ale proszę Cię przecież to największa impreza sportowa w tym roku . Musimy mieć reprezentanta . - powiedziała wręcz błagalnym głosem .
- No dobrze jak muszę to przyjdę . To wstąpię do redakcji jak już będę wracać z zakupów i dasz mi tam co mi będzie potrzebne . - powiedziałam przełykając wielką gulę , która powstała mi w gardle . Czyli teraz po tych pięciu latach zobaczę go na żywo . Ciekawa jestem jak bardzo się zmienił . Czy go poznam . Czy on mnie pozna . Pewnie nie . Chociaż moje charakterystycznie rude włosy nadal są tak samo charakterystyczne . Kupiłam co miałam kupić i wyszłam ze sklepu . Stwierdziłam , że jednak najpierw odniosę moje zakupy do domu i wrócę do redakcji . Daleko do niej nie miałam bo dwie ulice od hali więc i dwie ulice od mojego mieszkania . Szybko dotarłam na miejsce . Kiedy weszłam to Danieli nie było . Za to na moim biurku był mały pliczek dokumentów .
- Lila , a ty co tutaj robisz ? - zapytał Tomek stając przy moim biurku przy którym zdążyłam się już rozsiąść . Tomek chodził razem ze mną na studia . Dzielnie robił wszystko żebym na niego zwróciła uwagę pod względem urody ale jakoś nie za bardzo mnie do niego ciągnęło . Był fantastycznym przyjacielem ale nigdy nie pomyślałabym o nim tak , że mógłby być moim chłopakiem . Kiedyś mu to powiedziałam wprost po tym jak któryś raz z kolei próbował mnie zaprosić na kolację . Jednak on nie zrażony dzielnie próbuje dalej .
- Jestem . - powiedziałam i dalej czytałam to co mi szefowa zostawiła . Z tego co się doczytałam mam pojawić się na wszystkich meczach Polaków oraz reprezentacji z ich grupy plus wszystkie konferencje po meczowe jak i jakieś przed jeżeli będą organizowane . Akredytacja i wszystko było w teczce , którą też mi zostawiła . W moim grafiku znalazł się też dzisiejszy wieczorny trening siatkarzy . Obleciał mnie blady strach . Zdecydowanie mi się to nie uśmiechało . No ale cóż trzeba to trzeba w końcu mam dostać za to pieniądze . Zabrałam wszystko co miałam zabrać i wstając zauważyłam , że Tomek nadal przy mnie stoi .
- Coś się stało ? W czymś Ci pomóc ? - zapytałam .
- Nie , nic się nie stało . - powiedział śmiejąc się - Mam dla Ciebie dobrą wiadomość . Będziemy razem chodzić na te mecze . Znaczy ja będę robić relacje punkt po punkcie .
- Fajnie . - powiedziałam bez entuzjazmu i wyszłam z redakcji . Szybko udałam się do domu . Jeszcze raz przejrzałam grafik . Już Daniela mi go tak ułożyła , że spokojnie będę mogła się jeszcze przygotować do obrony mojej pracy magisterskiej . Kiedy wszystko już ogarnęłam zrobiłam sobie herbatę i siadając na kanapie włączyłam laptopa . Przejrzałam Facebooka , odpisałam Marysi i Kubie . Nadal się z nimi przyjaźnię . Mańka mieszka we Wrocławiu i studiuje na tamtejszej Politechnice . Kuba gra w lidze włoskiej i naprawdę jest znakomitym zawodnikiem . Ma cudowną żonę Agnieszkę , która jest przesympatyczna . Naszykowałam aparat i inne potrzebne mi rzeczy tak aby móc spokojnie wyjść na ten ich trening . Zrobić parę zdjęć i jak najszybciej się ulotnić . Wypiłam moją herbatę do końca i stwierdziłam , że mam jeszcze półgodziny do wyjścia więc spokojnie mogę jeszcze coś zrobić w sprawie mojej magisterki . Po upływie dwudziestu minut zabierając cały sprzęt wyszłam kierując się w stronę hali . Wrzesień był wyjątkowo ciepły więc jeszcze nie trzeba było zakładać żadnej kurtki czy też płaszcza . Sweterek wystarczał w zupełności . Szybko weszłam na halę pokazując ochronie moją akredytację i siadając na jednym z krzesełek przeznaczonych dla mediów wyjęłam mój aparat . Zrobiłam parę próbnych zdjęć zmieniając ustawienia . Do o koła boiska zaczęli zbierać się też inni dziennikarze i fotografowie . Po chwili na płycie boiska pojawili się siatkarze . Zauważyłam rudą czuprynkę mojego przyjaciela i zrobiłam mu od razu zdjęcie jak się do mnie cieszył . Podbiegł do mnie i mocno wyściskał .
- Cześć Ruda . Jak ja Cię dawno nie widziałem na żywo . - zaśmiał się .
- Cześć Rudy . Ja też dawno Cię nie widziałam ale możesz mnie postawić na ziemi . - powiedziałam ledwo co łapiąc oddech .
- Ty Jarski my wszystko Adze powiemy . - zaczęli się cieszyć z tyłu chłopcy - Może byś nam przedstawił swoją koleżankę .
- Po treningu . - powiedział i odbiegł ode mnie . Wtedy wszedł on . Zmienił się i to bardzo . To już nie był ten Bartek , który chodził ze mną do liceum . Ten był jeszcze większy , miał zdecydowanie bardziej rozbudowane mięśnie . Poważny wygląd twarzy i zarost na twarzy . Moje serce zaczęło wariować na jego widok . Szybko je skarciłam i zabrałam się za pracę . Trening nie należał za pewne do tych najbardziej wyczerpujących w końcu jutro zaczynały się Mistrzostwa . Po treningu kiedy już wszyscy siedzieli i się rozciągali Kuba mnie do siebie zawołał . Wytłumaczył wszystko trenerowi , który zgodził się żebym mogła siedzieć obok niego . Kubuś przedstawił mnie wszystkim reprezentantom , którzy przyjęli mnie bardzo ciepło . W końcu kiedy już nam się tak miło rozmawiało musiało paść to pytanie .
- A Bartkowi dlaczego jej nie przedstawiłeś ? - zapytał Krzysiek .
- A bo my się z Bartkiem znamy . - powiedziałam patrząc się cały czas na Ignaczaka - Chodziliśmy razem do liceum .
- Coś mi się wydaje , że wy sympatią do siebie nie pałacie . - zaśmiał się Kubiak , a po chwili wszyscy do niego dołączyli .
- Dobra ja muszę się zbierać . - powiedziałam szybko podnosząc się i zabierając moją torbę .
- Ej no powiedzieliśmy coś nie tak ? - zapytał Igła .
- Weszliście na bardzo delikatny temat . - powiedział Kuba . Kiedy odchodziłam jeszcze słyszałam jak im próbuje wytłumaczyć żeby się nie dopytywali . Kurek również jak najszybciej opuścił boisko. Kiedy wracałam do domu z moich oczu leciały łzy . Wiedziałam , że tak to się skończy . Wiedziałam doskonale , że to okropne uczucie nie wygasło lecz tylko jego duży płomień został trochę przygaszony . Kiedy zobaczyłam znowu te jego niebieskie oczy moje serce tak mocno biło , że wręcz myślałam , że wyskoczy mi z klatki piersiowej . Dotarłam do domu cała zapłakana i rozmazana . Mój telefon cały czas pokazywał , że Kuba dzwoni . Dostałam też z milion smsów . Rzuciłam go gdzieś w kąt . Szybko wrzuciłam zdjęcia na stronę naszej redakcji jak i na Facebooka . Kiedy już zrobiłam co miałam zrobić wzięłam zimny prysznic i szybko położyłam się spać . Jednak tak jak zakładałam była to długa nieprzespana noc . Hektolitry wylanych łez . Pięć lat walki i nauki tego jak żyć bez niego . Wszystko poszło gdzieś w las i w ciągu jednej sekundy wszystko powróciło . Rana na moim sercu znowu krwawiła , a razem z nią całe moje ciało i umysł przeżywał męki .
Napisałam ! Oświeciło mnie więc napisałam :D
Co wy na taki rozwój wydarzeń ? Mam nadzieję , że wypowiecie się i podzielicie się ze mną swoją opinią :)
Następny powinien się pojawić jeszcze w tym tygodniu ;) Jak mam wenę to będę pisać i dodawać jak najczęściej :)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
wtorek, 20 listopada 2012
środa, 7 listopada 2012
Rozdział 3
Tak jak przewidziałam Bartek przepisał ode mnie wszystkie odpowiedzi co wcale nie świadczyło o tym , że były one dobrze . Jednak wydawała mi się ta klasówka dziwnie łatwa . Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy jak najszybciej się dało wstaliśmy i odnieśliśmy kartki na biurko naszej wychowawczyni , a potem całym stadem opuściliśmy klasę .
- To jak dostanę szóstkę ? - zapytał Bartek obejmując mnie w pasie swoją długą ręką .
- No nie wiem nie wiem . A zasłużyłeś ? - zapytałam drocząc się z nim - Nie chciałabym Ci nic mówić no ale chyba wypadałoby podziękować . - nadstawiłam policzek , a on zamiast w policzek pocałował mnie namiętnie w usta .
- Taka podzięka może być ? - zapytał .
- No ujdzie . - zaśmiałam się . Wtedy też podbiegła do nas Marysia .
- Po pierwsze wymienianie śliny jest niehigieniczne , a po drugie co wam tak wesoło ? - zagadała .
- No ja na przykład cieszę się bardzo bo zostało nam tylko jeszcze siedem godzin do końca tego dnia . - powiedział Bartek , a my obydwie z Mańką się załamałyśmy .
- I to jest powód do radości , że jeszcze tyle godzin trzeba tutaj siedzieć ? - zapytałam .
- Uwaga Ewka na horyzoncie . - powiedziała szeptem Marysia - No ja też bym się nie cieszyła aż tak bardzo z tego powodu . Bartek wymyśl coś lepszego .
- Może być taki , że Lil jest obok mnie ? - zapytał i przytulił mnie do siebie .
- Idealny . - zaśmiała się Sotowska .
- Nie lubię jak mówisz do mnie Lil . Wolę Lilka albo Lilianna mimo , że to tak oficjalnie . - powiedziałam . Wtedy też podeszła do nas Ewa .
- Pomożecie mi ? Otóż zgubiłam się . Powiecie mi jak dojść na stołówkę ? - zagadnęła .
- Na parterze jest duży napis stołówka . Nie powinnaś przeoczyć chyba , że nadal musisz nosić te swoje okrąglutkie okulary . - zaśmiałam się i tylko mocniej wtuliłam się w Bartka .
- Nie , nie noszę już ich . Na szczęście ktoś wynalazł coś takiego jak szkła kontaktowe inaczej zwane soczewkami . - odpowiedziała i odeszła w stronę schodów . Kiedy zniknęła z pola widzenia czyli za rogiem zadzwonił dzwonek . Z racji , że koleś od fizyki nigdy nie wychodził ze swojej sali to i tym razem można było od razu wejść nie czekając na nic . Usiadłam z Maryśką moim mózgiem fizycznym . Moim największym zmartwieniem na tej arcy nudnej lekcji było to czy mam w co się ubrać na imprezę z chłopakami . Znając życie najpierw wybierzemy się do jakiegoś klubu w Kędzierzynie , a potem będziemy równo pić u Bartka bo zdążymy wrócić w ciągu dwóch godzin bo w tym klubie będzie tak nudno . Na szczęście wszystkie następne lekcje minęły mi bardzo szybko . W dobrych humorach razem z Bartkiem i Marysią wychodziliśmy ze szkoły . Oczywiście kiedy ja nie mogę dłużej zostać to wszyscy muszą coś ode mnie chcieć . Szybko każdego zbyłam i dołączyłam do przyjaciółki i chłopaka . Szliśmy sobie chodnikiem w stronę naszych domów . Mieliśmy to szczęście , że mieszkaliśmy stosunkowo blisko siebie . Jednak z całej trójki to ja mieszkałam najdalej . Po środku była Maryśka , a na początku mieszkał Bartek , który i tak praktycznie zawsze odprowadzał mnie pod same drzwi mojego domu . Tym razem też mnie odprowadził . Szybko się z nim umówiłam , że za godzinę po mnie przyjdzie i zaczniemy nasze opijanie . Kiedy weszłam do domu na jednej nodze zjadłam obiad i wzięłam szybki prysznic . Nikogo nie było w domu więc nikt się nie dopytywał gdzie wychodzę , z kim i dlaczego , a moim rodzice lubili pozadawać pytania . Zwłaszcza moja mama ceniła sobie zadawanie szczegółowych pytań . Stwierdziłam , że założę coś w czym będzie mi wygodnie czyli na pewno żądna sukienka . Postanowiłam założyć różowe rurki i do tego białą bokserkę oraz zieloną marynarkę . Kiedy już schodziłam na dół gotowa do wyjścia zaczął dzwonić mój telefon .
- Lilka nie jedziemy jednak do tego klubu . - powiedział Kuba .
- O ludzie macie problem naprawdę . Dobra będę u was za piętnaście minut . - powiedziała i rozłączyłam . Czyli nie muszę się oficjalnie ubierać w marynarkę . Pobiegłam z powrotem do mojego pokoju i znalazłam koszulę oraz spodnie w kwiatki czyli w to w czym byłam w szkole . Zbiegłam z powrotem na dół i założyłam moje nowiutkie Vansy wyjęte prosto z pudełka . Chwyciłam torbę z paroma potrzebnymi rzeczami i wyszłam zamykając dom . Przeszłam dwa kroki i postanowiłam związać włosy bo mnie dzisiaj coś bardzo drażniły . Związałam je w zwykłego kucyka i ruszyłam ponownie w stronę domu Bartka . Zadzwoniłam dzwonkiem chociaż za każdym razem mi powtarza żebym tego nie robiła .
- Lilianno ile razy można Ci powtarzać ? - zapytał Bartek otwierając mi drzwi .
- Dużo . - powiedziałam i weszłam do środka . W salonie na kanapie siedział Kuba i przeskakiwał z kanału na kanał . Usidłam obok niego i wyrwałam mu pilot .
- Eeejjj Ruda ! - krzyknął i ponownie zabrał mi ten pilot .
- Rudy ! Oddawaj to ! Ty nie możesz się zdecydować . - zaczęłam ponownie próbować zabierać mu narzędzie .
- Jak nie umiem ? - zapytał zdziwiony nadal umiejętnie nie pozwalając mi zabrać pilota .
- Baaartek ! Powiedz mu coś ! - krzyknęłam , a wtedy w salonie pojawił się Kurek wraz z popcornem.
- Po pierwsze Kuba szuka . Po drugie tylko przyszłaś , a już chcesz rządzić . - powiedział i usiadł obok mnie stawiając na ławie jedzenie . Wstałam obrażona i usidłam na fotelu odwracając się do nich plecami .
- To co teraz będzie foch ? - zapytał Jarski . Nawet nie kiwnęłam głową tylko udawałam , że ich nie słyszę . W końcu zdecydowali się na jakiś mecz piłki nożnej . Okropnie nudne więc wstałam i poszłam po mój telefon . Kiedy wracałam i przechodziłam obok kanapy Bartek przyciągnął mnie do siebie tym samym kładąc sobie i Kubie na kolanach . Zaczęli mnie łaskotać .
- Już będziesz grzeczna ? - zapytał Bartek .
- Nie to wy jesteście niegrzeczni ! - powiedziałam i nadal próbowałam się im wyrwać .
- Nigdzie Cię nie puścimy . - powiedział Kuba . Po chwili walki można powiedzieć z wiatrakami dosłownie i w przenośni zrezygnowałam . Było nawet wygodnie tak leżeć . Moja górna część ciała leżała u Jarosza , a reszta u Bartka , który dzielnie bawił się moim kolanem . Po chwili nie wytrzymałam bo cholernie mnie to irytowało , a on o tym dobrze wiedział .
- Bartek ! Odjeb się od mojego kolana ! - krzyknęłam podnosząc się . Znowu włączyły się wiatraki . Znaczy jeden , a dokładniej Bartek . Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w głowę .
- Lilka , Liluś , Lileczko , Lilianno , Lilusiu . Kochanie , słoneczko , promyczku , kotku . - zaczął , a ja dzielnie siedziałam nie ugięta , w końcu nie wymienił tego co lubię najbardziej - Perełko .
- No dobra teraz już mogę się odbrazić . - zaśmiałam się , a on pocałował mnie w policzek .
- Rzygam tęczą ! - powiedział i zasłonił sobie twarz poduszką .
- Ej weź nie mi w poduszkę ! - wyrwał mu ją Bartek i rąbnął go nią w głowę .
- Ałaaaa ! - krzyknął Rudy i chwycił drugą i walnął Bartka . Szybko uciekłam z pola rażenia i odebrałam dzwoniący telefon .
- Siema Mania .
- Ej Ruda my jedziemy do tego klubu czy nie ?
- No w końcu stwierdzili , że nie jedziemy . - powiedziałam .
- Co to za krzyki w tle ? - zapytała tak jakby przerażona .
- A tam Bartek z Kubą biją się na poduszki . - powiedziałam w ogóle się tym nie przejmując .
- A spoko to będę za półgodziny bo jeszcze muszę chwilę z Zośką posiedzieć . Dzisiaj przyjeżdża do niej koleżanka to się sobą zajmą . - powiedziała .
- Dobra czekamy A teraz wybacz ale za chwilę się pozabijają nie tylko pobiją . - powiedziałam .
- Ok to do zobaczenia . - powiedziała śmiejąc się i rozłączając jednocześnie . Podeszłam do kanapy na , której bili się siatkarze .
- Sieroty nie bić się ! - krzyknęłam . Obydwoje przestali . Popatrzyli najpierw na siebie potem na mnie i znowu na siebie na wzajem . Po chwili już byłam w środku tej bitwy , która przeniosła się na podłogę po tym jak mnie zwalili z kanapy , a ja próbując się na niej utrzymać pociągnęłam za sobą Bartka . Kiedy im się znudziło postanowiliśmy zagrać sobie na PSP . Pograliśmy do przyjścia Maryśki i zaczęliśmy pić . Jak zwykle szły toasty za najróżniejsze rzeczy . Jako , że moja głowa nie dość , że ruda chociaż to mi nie przeszkadza to słaba jak cholera . Po chwili było mi tak wesoło , że siedziałam i się po prostu śmiałam . Kiedy doprowadzili mnie do stanu kiedy chciałam zacząć tańczyć uznali , że koniec . Wstałam i tanecznym krokiem ruszyłam do łazienki . Załatwiłam swoją potrzebę i ponownie położyłam się na kanapie . Przeróżne tematy nam się przewijały tak do czwartej . Potem już zasnęłam w objęciach Bartka na kanapie . Rano obudził mnie zapach kawy . Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam stojącego nade mną Bartka z kubkiem parującego napoju . Uśmiechnęłam się i chwyciłam za głowę . Pomógł mi usiąść i dał się napić . Potem na stół wjechało śniadanie składające się z naleśników . Zjedliśmy i Marysia poszła do domu z racji na Zosię nawet tak bardzo się nie spiła bo mówiła , że jej tak głowa nie boli . Za to mnie równo napierniczała dlatego spędziłam miły dzień na kanapie Kurka z dwoma przerośniętymi chłopakami , z czego jeden był moim chłopakiem , a drugi wspaniałym przyjacielem . Żyć nie umierać .
W końcu napisałam . Myślałam , że nigdy mi się to nie uda :/ Strasznie ciężko idzie mi pisanie ostatnio . Nie wiem dlatego czy wyrobię się przed 2 styczniem i kiedy pojawi się następny rozdział :/
Dziękuję za liczne komentarze ;* Mam nadzieję , że zostaniecie ze mną do końca :)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
- To jak dostanę szóstkę ? - zapytał Bartek obejmując mnie w pasie swoją długą ręką .
- No nie wiem nie wiem . A zasłużyłeś ? - zapytałam drocząc się z nim - Nie chciałabym Ci nic mówić no ale chyba wypadałoby podziękować . - nadstawiłam policzek , a on zamiast w policzek pocałował mnie namiętnie w usta .
- Taka podzięka może być ? - zapytał .
- No ujdzie . - zaśmiałam się . Wtedy też podbiegła do nas Marysia .
- Po pierwsze wymienianie śliny jest niehigieniczne , a po drugie co wam tak wesoło ? - zagadała .
- No ja na przykład cieszę się bardzo bo zostało nam tylko jeszcze siedem godzin do końca tego dnia . - powiedział Bartek , a my obydwie z Mańką się załamałyśmy .
- I to jest powód do radości , że jeszcze tyle godzin trzeba tutaj siedzieć ? - zapytałam .
- Uwaga Ewka na horyzoncie . - powiedziała szeptem Marysia - No ja też bym się nie cieszyła aż tak bardzo z tego powodu . Bartek wymyśl coś lepszego .
- Może być taki , że Lil jest obok mnie ? - zapytał i przytulił mnie do siebie .
- Idealny . - zaśmiała się Sotowska .
- Nie lubię jak mówisz do mnie Lil . Wolę Lilka albo Lilianna mimo , że to tak oficjalnie . - powiedziałam . Wtedy też podeszła do nas Ewa .
- Pomożecie mi ? Otóż zgubiłam się . Powiecie mi jak dojść na stołówkę ? - zagadnęła .
- Na parterze jest duży napis stołówka . Nie powinnaś przeoczyć chyba , że nadal musisz nosić te swoje okrąglutkie okulary . - zaśmiałam się i tylko mocniej wtuliłam się w Bartka .
- Nie , nie noszę już ich . Na szczęście ktoś wynalazł coś takiego jak szkła kontaktowe inaczej zwane soczewkami . - odpowiedziała i odeszła w stronę schodów . Kiedy zniknęła z pola widzenia czyli za rogiem zadzwonił dzwonek . Z racji , że koleś od fizyki nigdy nie wychodził ze swojej sali to i tym razem można było od razu wejść nie czekając na nic . Usiadłam z Maryśką moim mózgiem fizycznym . Moim największym zmartwieniem na tej arcy nudnej lekcji było to czy mam w co się ubrać na imprezę z chłopakami . Znając życie najpierw wybierzemy się do jakiegoś klubu w Kędzierzynie , a potem będziemy równo pić u Bartka bo zdążymy wrócić w ciągu dwóch godzin bo w tym klubie będzie tak nudno . Na szczęście wszystkie następne lekcje minęły mi bardzo szybko . W dobrych humorach razem z Bartkiem i Marysią wychodziliśmy ze szkoły . Oczywiście kiedy ja nie mogę dłużej zostać to wszyscy muszą coś ode mnie chcieć . Szybko każdego zbyłam i dołączyłam do przyjaciółki i chłopaka . Szliśmy sobie chodnikiem w stronę naszych domów . Mieliśmy to szczęście , że mieszkaliśmy stosunkowo blisko siebie . Jednak z całej trójki to ja mieszkałam najdalej . Po środku była Maryśka , a na początku mieszkał Bartek , który i tak praktycznie zawsze odprowadzał mnie pod same drzwi mojego domu . Tym razem też mnie odprowadził . Szybko się z nim umówiłam , że za godzinę po mnie przyjdzie i zaczniemy nasze opijanie . Kiedy weszłam do domu na jednej nodze zjadłam obiad i wzięłam szybki prysznic . Nikogo nie było w domu więc nikt się nie dopytywał gdzie wychodzę , z kim i dlaczego , a moim rodzice lubili pozadawać pytania . Zwłaszcza moja mama ceniła sobie zadawanie szczegółowych pytań . Stwierdziłam , że założę coś w czym będzie mi wygodnie czyli na pewno żądna sukienka . Postanowiłam założyć różowe rurki i do tego białą bokserkę oraz zieloną marynarkę . Kiedy już schodziłam na dół gotowa do wyjścia zaczął dzwonić mój telefon .
- Lilka nie jedziemy jednak do tego klubu . - powiedział Kuba .
- O ludzie macie problem naprawdę . Dobra będę u was za piętnaście minut . - powiedziała i rozłączyłam . Czyli nie muszę się oficjalnie ubierać w marynarkę . Pobiegłam z powrotem do mojego pokoju i znalazłam koszulę oraz spodnie w kwiatki czyli w to w czym byłam w szkole . Zbiegłam z powrotem na dół i założyłam moje nowiutkie Vansy wyjęte prosto z pudełka . Chwyciłam torbę z paroma potrzebnymi rzeczami i wyszłam zamykając dom . Przeszłam dwa kroki i postanowiłam związać włosy bo mnie dzisiaj coś bardzo drażniły . Związałam je w zwykłego kucyka i ruszyłam ponownie w stronę domu Bartka . Zadzwoniłam dzwonkiem chociaż za każdym razem mi powtarza żebym tego nie robiła .
- Lilianno ile razy można Ci powtarzać ? - zapytał Bartek otwierając mi drzwi .
- Dużo . - powiedziałam i weszłam do środka . W salonie na kanapie siedział Kuba i przeskakiwał z kanału na kanał . Usidłam obok niego i wyrwałam mu pilot .
- Eeejjj Ruda ! - krzyknął i ponownie zabrał mi ten pilot .
- Rudy ! Oddawaj to ! Ty nie możesz się zdecydować . - zaczęłam ponownie próbować zabierać mu narzędzie .
- Jak nie umiem ? - zapytał zdziwiony nadal umiejętnie nie pozwalając mi zabrać pilota .
- Baaartek ! Powiedz mu coś ! - krzyknęłam , a wtedy w salonie pojawił się Kurek wraz z popcornem.
- Po pierwsze Kuba szuka . Po drugie tylko przyszłaś , a już chcesz rządzić . - powiedział i usiadł obok mnie stawiając na ławie jedzenie . Wstałam obrażona i usidłam na fotelu odwracając się do nich plecami .
- To co teraz będzie foch ? - zapytał Jarski . Nawet nie kiwnęłam głową tylko udawałam , że ich nie słyszę . W końcu zdecydowali się na jakiś mecz piłki nożnej . Okropnie nudne więc wstałam i poszłam po mój telefon . Kiedy wracałam i przechodziłam obok kanapy Bartek przyciągnął mnie do siebie tym samym kładąc sobie i Kubie na kolanach . Zaczęli mnie łaskotać .
- Już będziesz grzeczna ? - zapytał Bartek .
- Nie to wy jesteście niegrzeczni ! - powiedziałam i nadal próbowałam się im wyrwać .
- Nigdzie Cię nie puścimy . - powiedział Kuba . Po chwili walki można powiedzieć z wiatrakami dosłownie i w przenośni zrezygnowałam . Było nawet wygodnie tak leżeć . Moja górna część ciała leżała u Jarosza , a reszta u Bartka , który dzielnie bawił się moim kolanem . Po chwili nie wytrzymałam bo cholernie mnie to irytowało , a on o tym dobrze wiedział .
- Bartek ! Odjeb się od mojego kolana ! - krzyknęłam podnosząc się . Znowu włączyły się wiatraki . Znaczy jeden , a dokładniej Bartek . Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w głowę .
- Lilka , Liluś , Lileczko , Lilianno , Lilusiu . Kochanie , słoneczko , promyczku , kotku . - zaczął , a ja dzielnie siedziałam nie ugięta , w końcu nie wymienił tego co lubię najbardziej - Perełko .
- No dobra teraz już mogę się odbrazić . - zaśmiałam się , a on pocałował mnie w policzek .
- Rzygam tęczą ! - powiedział i zasłonił sobie twarz poduszką .
- Ej weź nie mi w poduszkę ! - wyrwał mu ją Bartek i rąbnął go nią w głowę .
- Ałaaaa ! - krzyknął Rudy i chwycił drugą i walnął Bartka . Szybko uciekłam z pola rażenia i odebrałam dzwoniący telefon .
- Siema Mania .
- Ej Ruda my jedziemy do tego klubu czy nie ?
- No w końcu stwierdzili , że nie jedziemy . - powiedziałam .
- Co to za krzyki w tle ? - zapytała tak jakby przerażona .
- A tam Bartek z Kubą biją się na poduszki . - powiedziałam w ogóle się tym nie przejmując .
- A spoko to będę za półgodziny bo jeszcze muszę chwilę z Zośką posiedzieć . Dzisiaj przyjeżdża do niej koleżanka to się sobą zajmą . - powiedziała .
- Dobra czekamy A teraz wybacz ale za chwilę się pozabijają nie tylko pobiją . - powiedziałam .
- Ok to do zobaczenia . - powiedziała śmiejąc się i rozłączając jednocześnie . Podeszłam do kanapy na , której bili się siatkarze .
- Sieroty nie bić się ! - krzyknęłam . Obydwoje przestali . Popatrzyli najpierw na siebie potem na mnie i znowu na siebie na wzajem . Po chwili już byłam w środku tej bitwy , która przeniosła się na podłogę po tym jak mnie zwalili z kanapy , a ja próbując się na niej utrzymać pociągnęłam za sobą Bartka . Kiedy im się znudziło postanowiliśmy zagrać sobie na PSP . Pograliśmy do przyjścia Maryśki i zaczęliśmy pić . Jak zwykle szły toasty za najróżniejsze rzeczy . Jako , że moja głowa nie dość , że ruda chociaż to mi nie przeszkadza to słaba jak cholera . Po chwili było mi tak wesoło , że siedziałam i się po prostu śmiałam . Kiedy doprowadzili mnie do stanu kiedy chciałam zacząć tańczyć uznali , że koniec . Wstałam i tanecznym krokiem ruszyłam do łazienki . Załatwiłam swoją potrzebę i ponownie położyłam się na kanapie . Przeróżne tematy nam się przewijały tak do czwartej . Potem już zasnęłam w objęciach Bartka na kanapie . Rano obudził mnie zapach kawy . Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam stojącego nade mną Bartka z kubkiem parującego napoju . Uśmiechnęłam się i chwyciłam za głowę . Pomógł mi usiąść i dał się napić . Potem na stół wjechało śniadanie składające się z naleśników . Zjedliśmy i Marysia poszła do domu z racji na Zosię nawet tak bardzo się nie spiła bo mówiła , że jej tak głowa nie boli . Za to mnie równo napierniczała dlatego spędziłam miły dzień na kanapie Kurka z dwoma przerośniętymi chłopakami , z czego jeden był moim chłopakiem , a drugi wspaniałym przyjacielem . Żyć nie umierać .
W końcu napisałam . Myślałam , że nigdy mi się to nie uda :/ Strasznie ciężko idzie mi pisanie ostatnio . Nie wiem dlatego czy wyrobię się przed 2 styczniem i kiedy pojawi się następny rozdział :/
Dziękuję za liczne komentarze ;* Mam nadzieję , że zostaniecie ze mną do końca :)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)