poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 12

-Pierdolona walizka!-krzyknęłam i usiadłam na niej. Dlaczego ona nie chce się zamknąć?! W końcu po małej walce udało mi się. Walizka spakowana. Torba i plecak ze wszystkimi możliwymi obiektywami i innymi zabawkami fotografa stały już spakowane. Teraz tylko szybko się przebrać. Wyciągnęłam z szafy wzorzystą sukienkę i szpilki. Szybko się ubrałam i poprawiłam makijaż oraz fryzurę. Szybko znalazłam małą kopertówkę i powrzucałam do niej wszystkie potrzebne rzeczy. Jak najszybciej opuściłam mieszkanie po czym je zamknęłam na klucz. Energicznym krokiem zmierzałam w stronę redakcji. Kiedy tak szłam rozdzwonił się mój telefon. Szybko go wygrzebałam i odebrałam.
-Halo.
-Cześć Lilka. Kiedy jedziesz do Kopenhagi?-zapytał kubusiowy głos.
-Jutro.-odpowiedziałam, a uśmiech sam cisnął mi się na usta, kiedy słyszałam jego głos. Jednak rudy to z rudym najlepiej się dogada. Ja i Kuba jesteśmy tego idealnym przykładem.
-A co teraz robisz?-zapytał jakby lekko podekscytowany.
-Idę na spotkanie z Tomkiem.-powiedziałam i w sumie to nie wiem dlaczego tak to ujęłam w słowa no ale trudno.
-Z tą ciotą co z tobą pracuje na hali?!-wręcz krzyknął ze zdziwienia.
-Taaaaak.-przeciągnęłam samogłoskę i uśmiechnęłam się na widok mojego celu.
-A nie chcesz zmienić planów?-zapytał wręcz błagając.
-No wiesz właśnie doszłam do naszej redakcji, czyli miejsca gdzie mieliśmy się spotkać ale go nie widzę nigdzie. A no i nie wypada tak zmieniać plany. Ubrana jestem też na tą imprezę.
-A nie chcesz przyjść pod nasz hotel na chwilę?
-Nie. Czy ty myślisz, że chodzenie w tych szpilkach jest takie przyjemne na jakie wygląda?
-A gdzie idziesz z tym Tomkiem całym?
-Ja pierdole Kuba, a coś ty taki dociekliwy?-już powoli zaczynał mnie wkurzać.
-Martwię się Lila. Martwię.-wywróciłam oczami i westchnęłam zirytowana.
-Kuba ja nie mam pięciu lat.-warknęłam.
-Ale wiem co w życiu przeżyłaś. Nie chcę znowu Cię z depresji wyciągać i uwierz ten widok jest okropny kiedy dziewczyna siedzi w jednej ręce trzymając butelkę czystej, a w drugiej papierosa.-uderzył w czuły punkt-Po za tym z tego co słyszałem to doszliście z Kurkiem do kompromisu.
-Czy kompromis ma blond włosy i nie wiem jak ma na imię ale jest wredny, wścibski i ma wkurzający piskliwy głos gdy krzyczy na swojego chłopaka?-zapytałam. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Kuba wie o czym, a raczej o kim mówię.
-Skąd ją znasz?-zapytał chyba lekko przerażony.
-No cóż nie zawahała się przed powiedzeniem mi, że Kurek jest jej chłopakiem plus jeszcze widziałam ich jak coś podpisywał.
-Lilka to długa historia i raczej Bartek sam Ci to wytłumaczy. Z tego co mi wiadomo, a rozmawiałem z nim jakieś półgodziny temu tak szczerze, szczerze to Natalia już nie jest jego dziewczyną i zrobi wszystko by Cię odzyskać.
-Zobaczymy Kubuś. Zobaczymy czy ja będę chciała by mnie odzyskiwał.-westchnęłam bo teraz to już miałam totalny mętlik w głowie.
-Dobra muszę kończyć.-powiedział lekko zmartwiony.
-Idź spać Kubulku.-zaśmiałam się-Dobranoc.
-Miłej zabawy. Bądź grzeczna i nie daj się zaciągnąć do łóżka czy gdzieś tam indziej.
-Serio?
-I nie szarżuj z alkoholem bo mnie tam nie będzie i nie będzie miał kto Cię ratować.
-Dobrze tato.
-Miłej zabawy.
-Dobranoc.-cmoknęłam do telefonu po czym się rozłączyłam. Nie wiem skąd bierze się w nim tyle opiekuńczości względem mojej osoby. Serio? Może przez to, że był głównym odkopywaczem mnie z czeluści załamania i depresji? To musi być na pewno dużą cegiełką w tym całym zakręconym systemie. Stałam tak pod tą redakcją myśląc o tym i tamtym, a Tomka jak nie było tak nie ma i nie widać żeby skądś nadchodził lub nadjeżdżał. Dobra jeszcze tylko pięć minut i idę pod hotel chłopaków. Wcale w sumie nie było tak daleko spod redakcji. Tak jak postanowiłam odczekałam pięć minut i ruszyłam w stronę hotelu siatkarzy. Miałam na sobie dość krótką sukienkę i do tego koturny. Wcale nie było tak ciepło jak mi się wydawało gdy wychodziłam z mieszkania. Wyjęłam telefon z torebki i wysłałam smsa do Kuby, że już do nich idę. Odpowiedź nadeszła bardzo szybko, a w niej dokładna instrukcja co mam robić. Otóż tak jak kazał tak weszłam głównym wejściem i podeszłam do recepcji.
-Dobry wieczór.-podeszłam do brunetki stojącej za kamienną recepcją.
-Dobry wieczór. W czym mogę pomóc?-uśmiechnęła się sympatycznie.
-Ja dostałam zaproszenie od Jakuba Jarosza. Prosił bym tutaj zaczekała.
-Dobrze. Pani godność?-zapytała przeglądając jakieś karteczki.
-Lilianna Michalczuk.
-Dziękuję. Proszę sobie usiąść.-pokazała kanapy, a ja uśmiechnęłam się do niej udałam się w stronę kanap. Była dość późna godzina dlatego też lobby było opustoszałe. Tylko jacyś pracownicy kręcili się i rozmawiali ściszonymi głosami. Po chwili usłyszałam dźwięk oznaczający przybycie windy. Drzwi się rozsunęły, a z niej wyszedł Bartek, któremu wkradł się na twarz nikły uśmiech. Za to mi wręcz odwrotnie. Nie za bardzo chciałam się z nim widzieć. Podszedł do mnie i usiadł.
-Fajną jesteś tą niespodzianką.-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko. Czy on musi to robić? Musi się tak uśmiechać? No musi?
-Gdzie jest Kuba?-zapytałam bawiąc się nerwowo moimi palcami.
-U Olka na masażu. Kazał mi zjechać na dół i przyprowadzić niespodziankę w rudych włosach. Więc wnioskując po jego wskazówkach to ty jesteś tą niespodzianką.-powiedział wstając.
-Zamorduję go.-wymruczałam i ruszyłam za Kurkiem w kierunku windy. Po chwili znaleźliśmy się w klaustrofobicznym pomieszczeniu. Czułam jak cały czas się we mnie wpatruje. W sumie lustra z każdej strony mi nie pomagały. Bo nie patrzył się na mnie jeden Bartek tylko wielu Bartków, a to było takie przytłaczające. Winda jak na złość nie chciała szybciej jechać. Czy oni naprawdę muszą mieszkać na ostatnim piętrze? Nagle się zatrzymała i zaczęła się świecić lampka awarii.
-No chyba sobie kurwa żartujecie?!-krzyknęłam wkurzona.
-Ja pierdole.-dodał Kurek, któremu zszedł nareszcie ten banan z twarzy. Zabrał się za ratowanie nas. Nacisnął przycisk wzywający pomoc. Ciekawe czy to coś da. Wyciągnęłam telefon z mojej małej torebki. Fajnie. Nie ma zasięgu. To jesteśmy ugotowani. Ja z nim nie wytrzymam w jednej widzie nie wiadomo ile czasu. Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o jeden z boków. Kurek poszedł w moje ślady i usiadł obok mnie.
-Masz jakieś fajne gry na telefonie?-zapytał nagle. Popatrzyłam się na niego jak na kompletnego idiotę. Ja tutaj odchodzę od zmysłów, a ten się mnie pyta czy mam jakieś fajne gry.
-Mam. Budowanie wieżowca.-odpowiedziałam i włączyłam jego ulubioną grę. Przynajmniej była ulubiona za czasów gdy byliśmy parą.
-Oooo! Moja ulubiona gra.-ochoczo zabrał mi telefon, a w jego oczach zapłonęły ogniki ekscytacji. Zrezygnowana do reszty zaczęłam wybijać nieznany mi rytm w podłogę.
-Jak myślisz ile czasu to potrwa?-zapytałam kiwając głową w przód i w tył, tępo patrząc się przed siebie.
-Nie mam zielonego pojęcia.-skrzywił się. Minuty leciały, a moje powieki stawały się coraz bardziej ciężkie. W końcu niekontrolowanie oparłam głowę na ramieniu Kurka i zasnęłam.
Przebudziłam się i zdezorientowana rozejrzałam się dookoła. Gdzie ja do cholery jestem? I dlaczego leżę przytulona do męskiej klatki piersiowej? Wtedy przypomniało mi się, że przecież zasnęłam w windzie po tym jak się rozwaliła. To pewnie nas uratowali, a Kurek nie chciał mnie budzić, cep jeden, i zabrał mnie do jakiegoś pokoju. Czemu jestem z nim w jednym łóżku i na dodatek mi przyjemnie jak tak się mogę wtulić w jego tors? To jest bardziej interesujące. Spróbowałam się wydostać z jego mocnego uścisku ale nie miałam najmniejszych szans. Jednak moje wiercenie się obudziło go co oznaczało, że może mnie uwolni.
-Lilka co ty robisz u mnie w łóżku?-zapytał zaspany.
-Bartek co ja robię u Ciebie w łóżku?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Aaaaaa! Już pamiętam! Która godzina?-nic się nie zmienił. Tak samo roztrzepany. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę drugą trzydzieści.
-Wpół do trzeciej.-odpowiedziałam.
-O to nie ma mowy idziemy spać. Później Ci opowiem.-przetarł twarz dłonią i przekręcił się na drugi bok tym samym leżąc do mnie plecami. Ziewnęłam przyłożyłam czoło do jego rozbudowanych i silnych pleców. Długo nie musiałam czekać aż ramiona Morfeusza ponownie porwą mnie w swoje sidła.
-Lilka wstawaj.-poczułam delikatny dotyk na policzku-Liluś bo spóźnisz się na pociąg.
-Jaki znowu pociąg?-zapytałam zaspana i przekręciłam się na drugi bok żeby uciec przed intruzem, który dzielnie próbował mnie obudzić.
-Na pociąg do Kopenhagi. Wstawaj, wstawaj.-tym razem poczułam delikatny pocałunek na czole. Od razu otworzyłam oczy. Nade mną pochylał się Kurek. Przecież nic wczoraj nie piłam to jakim cudem znalazłam się w jednym pokoju z Kurkiem?! Szybko podniosłam się z tego jakże wygodnego łóżka. Zlokalizowałam moją torebkę, założyłam moje koturny i wyszłam z pokoju chcąc się jak najdalej znaleźć tego człowieka. Ja pierdole muszę się z nim raz na zawsze rozstać i przestać cały czas o nim myśleć i w ogóle zapomnieć o wszystkim i przestać cały czas przez niego płakać. Znowu czułam to okropne pieczenie w oczach. Wolałam nie ryzykować jazdy windą więc użyłam schodów. Kiedy znalazłam się w lobby jak najszybciej wyszłam na dwór. Nie wiem skąd mam w torebce wieczorowej okulary przeciwsłoneczne no ale z wielką przyjemnością je teraz użyłam. Nie miałam zbyt wiele czasu by dojść do mojego mieszkania, ogarnąć się i zdążyć na pociąg. Ale jestem mistrzem w szykowaniu się na szybko więc i tym razem jak tylko wpadłam jak burza do mieszkania wskoczyłam pod prysznic. Szkoda, że woda nie może wymyć z pamięci tych wszystkich okropnych chwil. Umyta pognałam do szafy skąd wyciągnęłam spódnicę oraz bluzkę. Do tego sandały i jestem ubrana. Lekki makijaż i włosy rozpuszczone. Gotowa. Pędem znalazłam się na dworcu gdzie wsiadłam do mojego pociągu i ruszyłam w stronę Kopenhagi. Jednak myślami cały czas byłam w jednym pokoju z Bartkiem, który delikatnie całował moje czoło i głaskał po policzku.



Hmmm, muszę Wam powiedzieć, że MOJA WENA WRÓCIŁA!!! I PISZĘ I PISZĘ!!! I JAK NAPISZĘ TO DODAM!!! I BĘDĘ DODAWAĆ JAK NAPISZĘ!!! :D

Pytajcie! Pytajcie! Świat jest piękny!  http://ask.fm/JestemHarolda 

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE (WŁĄCZYŁAM OPCJĘ DODAWANIA KOMENTARZY ANONIMOWO JAKBY KTOŚ NIE MIAŁ KONTA NA BLOGGERZE) !!!

4 komentarze:

  1. Cuuudownie ;) Pisz jak najwięcej i dodawaj rozdziały jak najczęściej ;) Mam nadzieję, że w Kopenhadze wszystko sobie wyjaśnią i na spokojnie porozmawiają ;d Szybko dodawaj następny rozdział ;) Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie: moja-mala-istotka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie. Mam nadzieję, że w końcu porozmawiają ze sobą. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to Kubuś jaki podstępny. Taki niepozorny, cicha woda, a tu proszę. Czyżby to on zadzwonił do tego całego Tomka i odwołał spotkanie, by Lilka spotkała się z Bartkiem? Widać, że Kurek chce naprawić błąd z przeszłości. Chce ponownie wrócić do Lilki. Boję się, że trudna droga przed nim. Bo stracone zaufanie bardzo trudno odbudować. Ale niech próbuje, a nóż się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz, pisz jak najwięcej! :)
    Kurcze oni robią krok w przód krok w tył i suma summarum wychodzą na zero :/
    Jednak dobrze, że czuwa Kuba! Miło, że po tym co zrobił Bartek Lilce, chce im pomóc. Może jako postronna osoba widząc z boku co się dzieje między nimi wie że nie mogą bez siebie odnaleźć szczęścia? Lubię te ich niepozornie, romantyczne momenty :)
    Ciekawe czy Lilka posłucha się serca!?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń