-Dobry wieczór.
Może pani pomóc?-podszedł do mnie przystojny portier i chwycił
rączkę mojej walizki.
-Dziękuję.-odpowiedziałam
i weszłam do chłodnego lobby. Od razu podeszłam do recepcji-Dobry
wieczór. Mam rezerwację na nazwisko Michalczuk.-blondynka zaczęła
szukać czegoś w komputerze, a ja stałam i rozglądałam się
dookoła podziwiając hotel, w którym miałam mieszkać przez
najbliższy tydzień. Mamy poniedziałek, jutro i pojutrze po dwa
ćwierćfinały, potem w piątek półfinały i w niedzielę wielki
finał. Czyli plan był napięty. Dostałam kartę do mojego pokoju
więc ruszyłam w jego stronę. Portier, który cały czas czekał
obok mnie ruszył razem ze mną.
-Przyjechała pani
sama?-zapytał kiedy czekaliśmy na windę. Nie cierpię wind.
Dlaczego nie możemy iść schodami?
-Służbowo.
Jestem fotografem. Będę foto-relacjonować Mistrzostwa
Europy.-uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
-Przepraszam, że
tak pytam ale po prostu jestem ciekawy.
-Nie ma za co
przepraszać.
-Może na siebie
wpadniemy bo ja się wybieram na finał.
-Może. To jak pan
myśli kto będzie w finale?-wyszłam z windy na drugim piętrze i
ruszyłam przed siebie.
-Polska i Rosja?
Albo Polska i Włochy.-uśmiechnął się.
-To, że Polska to
wiadomo.-zaśmiałam się i otworzyłam mój pokój kartą.
-A tak w ogóle to
Daniel jestem.-podał mi dłoń gdy już odstawił moje bagaże.
-Lilianna.-odwzajemniłam
uścisk.
-Do zobaczenia. Na
pewno Cię znajdę.
-Do zobaczenia. To
nie powinno być trudne.-zaśmieliśmy się gdy pokazałam moje
włosy. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Podróżowanie
pociągiem to nic przyjemnego. Po paru godzinach, które bardzo
mi się dłużyły udało mi się tutaj dotrzeć. Podniosłam się i
zabrałam się za szukanie rzeczy potrzebnych mi do snu. Po chwili
wskoczyłam pod prysznic. Zimna woda zmyła częściowo trud podróży.
Jednak i tak marzyłam żeby jak najszybciej znaleźć się w łóżku.
Usiadałam już pod kołdrą i wybrałam numer Danieli. Obiecałam
jej, że zadzwonię gdy dojadę na miejsce. Odebrała po dwóch
sygnałach.
-No i jak
tam?-zapytała od razu. Cała ona.
-Super. Padam na
twarz. Nienawidzę pociągów.-jakże entuzjastyczna odpowiedź.
-Dobra nie marudź.
Nie wiem jakim cudem udało mi się załatwić Ci ten pokój, bo w
tym hotelu śpi też nasza reprezentacja i jeszcze Włosi. Więc masz
jeszcze kolejne zadanie. Tak zrób z paroma wywiady. Złam ilu
Włochów Ci się tylko uda no i Polaków. Wiem, że masz wtyki więc
mi się nie wykręcisz. Będzie premia.-zaśmiała się na koniec, a
ja siedziałam z otwartą buzią i próbowałam zrozumieć to, że
oni mieszkają ze mną w jednym hotelu.
-Powiedz, że
żartujesz?-w końcu się odezwałam.
-Nie. Masz
przeprowadzić te wywiady.-teraz odezwała się w niej szefowa.
-Nie o to mi
chodziło. Serio oni tutaj mieszkają?-zapytam roztrzęsiona.
-Tak. To chyba
dobrze? Nie będziesz musiała ich na hali szukać.-powiedziała z
powrotem uradowana. Oj gdyby ona tylko wiedziała jakim
Rollercoasterem jest moje życie to by jej się odechciało
rezerwowania pokoju w hotelu z siatkarzami.
-Powiedzmy, że to
dobrze.-westchnęłam-Dobra padam na twarz.
-Śpij dobrze.
Jutro pierwsza porcja zdjęć do mojej dyspozycji. Dobranoc.
-Dobranoc.-rozłączyłam
się i upadłam na poduszkę. Ja pierdole. Czy to się nigdy nie
skończy? Nie no przecież skądże znowu. Jak to ma się niby
skończyć?! Przecież to jest życie Lilki! Ona zawsze ma pod górkę.
Wstałam i wygrzebałam z torebki paczkę papierosów. Wyszłam na
balkon i opierając się na przedramionach odpaliłam fajkę. Była
dwudziesta pierwsza, a na dworze było przyjemnie ciepło. Patrzyłam
się na ulicę i na ludzi chodzących po chodniku. Kiedy już miałam
wejść do środka podjechał autokar pod wejście od hotelu.
Wyciągnęłam drugiego papierosa i odpaliłam go. Z autobusu wysiadł
jeden facet i wszedł do środka. Po chwili wrócił i z białego
pojazdu zaczęli wysiadać wysocy mężczyźni. Uważnie im się
przyjrzałam i po tym jak zobaczyłam rudą czuprynę mojego
przyjaciela byłam pewna, że to Polacy. Wyciągnęłam mój telefon
zza gumki od spodenek i napisałam szybko smsa do Kuby „Spójrz
w górę”. Przyglądałam mu
się z uśmiechem na twarzy gdy ze zdziwieniem podnosi głowę do
góry. Pomachałam mu gdy już trafił na mnie swoim wzrokiem.
Odmachał mi szczerząc się. Po chwili dołączył do niego Pit,
który od razu podłapał i po Picie reszta też zaczęła do mnie
machać. Nawet trener. Kiedy zobaczyłam, że z autobusu wysiada
jeszcze jeden przerośnięty byłam pewna, że to on. Podszedł do
Pita i Kuby, którzy jako jedyni jeszcze stali i się do mnie
cieszyli i spojrzał się do góry. Od razu mina mi zrzedła.
Dostałam wtedy smsa od Kuby „Co ty tutaj robisz?”.
Przeczytałam i uznałam, że wolę oddzwonić. Nigdy nie byłam
fanką pisania smsów. Odebrał tylko gdy usłyszałam sygnał.
-Idź za resztą. Jutro pogadamy bo padam na twarz.-od razu zaczęłam.
-To co robisz na tym balkonie?
-Palę.
-Czy ty kiedyś zerwiesz raz na zawsze z tym świństwem?-zapytał.
Kuba od zawsze próbował mi wybić z głowy palenie no ale jak widać
nieskutecznie.
-Idealne pytanie Kubuś. Chciałabym raz na zawsze z tym wszystkim
skończyć.-powiedziałam i weszłam do pokoju.
-Sorry wiesz o co mi chodziło.
-A ty wiesz o co chodziło mi.-uśmiechnęłam się pod nosem i
ułożyłam się wygodnie pod kołdrą.
-Dobra. Śpij. Dobranoc.
-Dobranoc.-rozłączyłam
się i podłączyłam telefon do ładowarki, a następnie włączyłam
budzik co by się nie spóźnić na trening naszej reprezentacji.
Panowie mieli trening o dziewiątej więc o siódmej trzeba wstać.
Śniadanie restauracja hotelowa serwowała od siódmej trzydzieści,
czyli na ósmą zejdę. Akurat. Zasnęłam śniąc o moim księciu z
bajki na białym rumaku.
Nieznośny dźwięk mojego budzika nie chciał się wyłączyć.
-Gdzie jest to jest.-wymacałam na moim telefonie przycisk
wyłączający szatańską muzykę i przekręciłam się na drugi
bok. Jednak szybko zrezygnowałam z drzemki przypominając sobie po
co tutaj jestem. Skoczyłam pod prysznic. Kiedy wyszłam owinęłam
ciało ręcznikiem, a na głowie zakręciłam turban co by osuszyć
mokre włosy. Wyszłam z łazienki żeby znaleźć jakieś ubranie co
by pasowało do mojego dzisiejszego zadania i pogody za oknem. Dzień
zapowiadał się iście piękny. Na bezchmurnym niebie słońce
dawało o sobie znać. Dlatego też wyciągnęłam szorty i koszulę.
Z powrotem wróciłam do łazienki i ubrałam się we wcześniej
wybrany strój. Mokre włosy rozczesałam i trochę podsuszyłam
hotelową suszarką. Zrobiłam makijaż co by nie przestraszyć
nikogo na ulicy. Kiedy wyszłam z łazienki naszykowałam jeszcze
cały mój sprzęt do robienia zdjęć i dyktafon, który
sprezentowała mi Daniela bym mogła przeprowadzać wywiady.
Włączyłam mojego laptopa bo przecież nie wiedziałam jak się
dostać na tą arenę. Wujek Google bardzo mi w tym pomógł.
Przerysowałam sobie na kartkę drogę jaką miałam pokonać bo z
moją pamięcią to różnie bywa. Niecałe 15 minut i powinnam być
na miejscu. Dobrze, że nie jest za daleko bo moje nogi by tego nie
wytrzymały. Wyłączyłam laptopa i założyłam sandały na nogi by
móc udać się na śniadanie. Znalazłam kartę i wyszłam. Ruszyłam
w stronę windy obok, której wisiał plan hotelu według, którego
restauracja znajdowała się na -1 piętrze. Trudno użyję windy.
Zawołałam ją. Po chwili rozsunęły się drzwi, a wewnątrz stało
trzech wysokich mężczyzn. Reprezentacja Włoch jak miło.
Przesunęli się tak bym się zmieściła. Więc swobodnie weszłam
do środka i zobaczyłam, że też jadą na stołówkę, a
przynajmniej na -1 piętro. Mam wrażenie, że tutaj windy jeżdżą
szybciej niż w Polsce. Zanim się obejrzałam wyszłam z
klaustrofobicznego pomieszczenia i ruszyłam w stronę restauracji, a
Włosi za mną. Restauracja proponowała stół szwedzki więc jak na
kulturalnego człowieka przystało obsłużyłam się według
zwyczaju. W restauracji byli już Włosi przez co panowało tutaj
małe zamieszanie jednak udało mi się znaleźć wolny stolik, przy
którym usiadłam i zabrałam się za konsumpcję mojego śniadania.
Po jakiś pięciu minutach do całego tego zamieszania dołączyli
Polacy. No tak przecież sportowcy maja specjalna dietę i specjalne
menu. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tego zamieszania ale
do mojego czteroosobowego stolika dosiadł się Kuba wraz z Andrzejem
Wroną i Fabianem Drzyzgą.
-Smacznego.-wszyscy trzej powiedzieli naraz. Może i smacznego ich
nauczyli mówić ale zapytać się czy można się dosiąść to już
nie łaska?
-Dziękuję i nawzajem.-kultura to kultura.
-Wy się jeszcze chyba nie znacie? Lilka Andrzej, Fabian. Andrzej,
Fabian Lilka.-przedstawił nas Kuba-Jak się spało?
-Krótko. Dużo za krótko.-powiedziałam uśmiechając się
sztucznie.
-Trzeba było na nas nie czekać tylko kłaść się od razu spać
jak tylko przyjechałaś.
-Dla twojej informacji Kubusiu. Nie czekałam na Was. Zanim wyszłam
na balkon dowiedziałam się, że będziemy mieszkać w jednym hotelu
więc w sumie z tej radości wyszłam zapalić.-wytłumaczyłam mu.
-Nie wierzcie jej.-powiedział do Andrzeja i Fabiana-Ona zawsze
kłamie.
-Kuba!-walnęłam go w ramię i zmroziłam wzrokiem.
-Chyba jednak nie zawsze bo powiedziała twoje prawdziwe
imię.-zauważył Wrona, a ja od razu się do niego uśmiechnęłam.
-Już Cię lubię.-uśmiech na mojej twarzy jeszcze bardziej się
poszerzył. W odpowiedzi dostałam od Andrzeja i Fabiana równie
szeroki uśmiech, a od Kuby pokazany język. Wywróciłam oczami na
jego gest i tak jak proszono odniosłam moje rzeczy do okienka.
-Do zobaczenia.-poczochrałam Rudego i ruszyłam w stronę wyjścia.
Kiedy przeleciałam wzrokiem po całej restauracji kiedy przez nią
przechodziłam natrafiłam na zły, wkurzony, rozczarowany, knujący
wzrok Bartka. Opuściłam głowę i wyszłam z gwarnego
pomieszczenia. Nacisnęłam przycisk przywołujący windę i
poczekałam aż przyjedzie z najwyższego piętra. Kiedy tak czekałam
obok mnie pojawiło się z powrotem tych dwóch Włochów. Tych
samych co zjeżdżali ze mną na śniadanie.
-Jesteś członkiem sztabu reprezentacji Polski?-zapytał jeden z
nich.
-Nie. Jestem fotografem.-powiedziałam zadzierając wysoko głowę.
-A już myśleliśmy, że będziemy mieć jakieś przecieki.-zaśmiał
się drugi. Drzwi od windy otworzyły się, a z niej wyszli nasi
trenerzy.
-Cześć Lilka.-powiedzieli jednocześnie.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam i weszłam do metalowej puszki, a
dwóch Włochów za mną.
-Chyba bardzo dobrze ich znasz?-zagadnął ten, który się pierwszy
wcześniej odezwał oj to chyba jest Zaytsev,
a ten drugi to Fei. Oj głupia Lilka. Ikony Włoskiej siatkówki, a
ja ich nie poznałam.
-Czy aż tak dobrze to nie wiem. Zresztą mówienie sobie dzień
dobry to nie jest znanie się super.-mrugnęłam do nich i wysiadłam
na moim piętrze. Dziwni jacyś. Ale na salonach powiadają, że od
zawsze wszędzie próbują węszyć by się czegoś dowiedzieć o
przeciwniku. Kiedy dotarłam do mojego pokoju spakowałam aparat i
parę zamiennych części oraz dyktafon, którego instrukcję obsługi
przestudiowałam w pociągu. Moja torba na aparat była dość spora
więc uznałam, że nie będę jeszcze oddzielnej torebki na inne
pierdoły zabierać. Dopakowałam to co potrzebowałam, czyli
portfel, telefon, chusteczki i futerał na okulary przeciwsłoneczne.
Wyszłam z pokoju i wrzuciłam kartę do torby. Na kartce miałam
rozrysowane jak trafić na halę. Musiałam zrelacjonować trening
Polaków i najlepiej Włochów, którzy wchodzili od razu po naszych
chłopakach. Spacerowym tempem powinnam spokojnie zdążyć na
dziewiątą gdyż była dopiero ósma trzydzieści.
Czas leci nieubłaganie. Polacy wygrali swój ćwierćfinał, w
którym po wielkiej męce udało im się wygrać z Bułgarami 3:2, a
do finału dostali się z równie wieeelkim trudem, ponieważ na ich
drodze stanęli Włosi, z którymi również odbyli pięciosetowy
pojedynek. Dzisiaj rozegrają finał z Serbami, którzy w pięknym
stylu pokonali Rosjan 3:2. Koczuję na hali od godziny bo przecież
mecz o trzecie miejsce też jest bardzo ważny zwłaszcza gdy grają
takie drużyny jak Rosja i Włochy. Nienawidzę Rosjan więc całym
sercem kibicuję Włochom, z którymi się nawet zaprzyjaźniłam
poprzez mieszkanie tydzień w jednym hotelu. Oj chyba nasi chłopcy
będą musieli trochę poczekać aż będą mogli zagrać bo Ci tak
szybko nie zejdą z tego boiska. Mi to jest w sumie na rękę bo im
bliżej zakończenia Mistrzostw tym bardziej do mnie dociera, że
będę musiała przeprowadzić tą pieprzoną rozmowę z Kurkiem i
raz na zawsze z nim skończyć. Tak to jest właśnie Lilka
słuchająca się rozumu. Ta słuchająca się serca została wysłana
na wakacje bo pewnie by tutaj użalała się nad sobą, że nie umie
o nim zapomnieć.
-Ziemia do Lilki!-krzyknęła Agnieszka machając dłonią przed
moimi oczami.
-Oj sorry zamyśliłam się.-powiedziałam mrugając parę razy i
przeczesując włosy dłonią.
-Zauważyłam.-zaśmiała się-Może mi powiesz o czym tak zawzięcie
myślisz?
-O tym, że Polacy muszą wygrać bo się założyłam z twoim mężem
o piwo, że wygrają 3:2, a nie 3:1 jak to on uważa.-zaczęłyśmy
się śmiać.
-Weź bo jeszcze całej drużynie powie, że on gra tylko jak wygrają
3:1 i zostaną bez jednego atakującego.
-No bywa.
-To teraz powiedz o czym jeszcze myślałaś bo słowa wychodzące z
twoich ust, tutaj cytat „Muszę z nim skończyć raz na zawsze.”
jednak trochę Cię zdradziły.-powiedziała krzyżując ręce na
piersi.
-Powiedziałam to na głos?!-to powiedziałam nawet za głośno. Ja
pierdole. Chyba będę musiała wyjechać do gdzieś na jakąś
bezludną wyspę by się wyciszyć i uspokoić nerwowo bo serio już
nie wyrabiam.
-Tak powiedziałaś to na głos. Znaczy wyszeptałaś ale usłyszałam
bo stałam tuż przed tobą.
-To co się pytasz jak już wiesz o czym myślałam. Tak myślałam o
tym, że zbliża się czas tej pieprzonej rozmowy podczas, której
będę musiała z nim raz na zawsze skończyć i na dobrze wyrzucić
z mojego życia.-nic nie odpowiedziała tylko mocno mnie przytuliła,
a ja pozwoliłam samotnej łzie spłynąć po moim policzku.
Czy 13 jest pechowa?
Trochę mi smutno, że tak mało komentujecie no ale jakoś chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić.
Pytajcie! http://ask.fm/JestemHarolda
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE (WŁĄCZYŁAM OPCJĘ DODAWANIA KOMENTARZY ANONIMOWO JAKBY KTOŚ NIE MIAŁ KONTA NA BLOGGERZE) !!!
Matko! Czekam już chyba 2 lub 3 rozdziały na tą rozmowę z Kurkiem, a tu nic ;) Dodawaj szybko rozdział, bo jestem cholernie ciekawa jak to się dalej potoczy ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://moja-mala-istotka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham Cię Zózia <3
OdpowiedzUsuńNo czekamy na nowy rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńkurde no, kiedy oni w końcu ze sobą porozmawiają? :) świetny rozdział, kiedy następny?
OdpowiedzUsuńEkhem, xD
OdpowiedzUsuńTen portierzyna jaki dobroduszny:D Danel, Daniela, mm! Lilka powinna zastosowac sie do rad Kuby i rzucic palenie w cholere. Rudy z rudym powinien sie zrozumiec, no! Zaytseva to ty chyba nie polubisz.. :D Tak w ogole to Wrona mnie rozwalil, bystrzak taki. Generalnie calosc na duzy plus, ale trzymasz tak w napieciu.. Arrr :p
Jestem w przerwie pomiędzy bajką, jaką zaciekawiła się moja ukochana siostrzenica. ;) Tak więc nadrobiłam w końcu i mam ochotę trzasnąć Lilkę! No serio, za dużo ta dziewczyna myśli i całe życie przemyśli xd Czy rozum, czy serce, to nie wiem. Wiem jedno: co by nie myślała, to i tak będzie z tym Kurkiem! ;) Im człowiek coś bardzo planuje, to mu to nie wychodzi... bo życie to okrutna bestia ;p Czekam na złoto, czekam na rozmowę, choć to oznacza koniec, a na to nie czekam
OdpowiedzUsuńDość tych moich wywodów, bajka jakaś nieciekawa xd
Buziaczki od Twojej Patt ;* <3
Gdzie ta rozmowa?! :D Sorry Daniel, ale tobie podziękujemy ;p Nie ty miałeś grać pierwsze skrzypce tutaj!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej konfrontacji z Kurkiem. Z jednej strony wydaje mi się, że zejdą się, a z drugiej co z blondi? Czekam cierpliwie na rozwój :)
Pozdrawiam :)
Jak wszyscy czekam na tą rozmowę :) I doczekać się nie mogę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/
fajne opowiadanie. znalazłam je dopiero wczoraj, ale muszę przyznać, że przeczytałam jednym tchem ;)
OdpowiedzUsuńpisz dalej, bo fajnie się to czyta...
chciałam zaprosić Cię w wolnej chwili na moje dwa opowiadania :)
OdpowiedzUsuńhttp://pozdrawiam-wszystkie-brunetki.blogspot.com/ oraz http://noca-gdy-nie-spie.blogspot.com/ :)
Nominowałam cię do Liebster Award :) Zapraszam po szczegóły :)
OdpowiedzUsuńhttp://kazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com/ ;)