piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 13

-Dobry wieczór. Może pani pomóc?-podszedł do mnie przystojny portier i chwycił rączkę mojej walizki.
-Dziękuję.-odpowiedziałam i weszłam do chłodnego lobby. Od razu podeszłam do recepcji-Dobry wieczór. Mam rezerwację na nazwisko Michalczuk.-blondynka zaczęła szukać czegoś w komputerze, a ja stałam i rozglądałam się dookoła podziwiając hotel, w którym miałam mieszkać przez najbliższy tydzień. Mamy poniedziałek, jutro i pojutrze po dwa ćwierćfinały, potem w piątek półfinały i w niedzielę wielki finał. Czyli plan był napięty. Dostałam kartę do mojego pokoju więc ruszyłam w jego stronę. Portier, który cały czas czekał obok mnie ruszył razem ze mną.
-Przyjechała pani sama?-zapytał kiedy czekaliśmy na windę. Nie cierpię wind. Dlaczego nie możemy iść schodami?
-Służbowo. Jestem fotografem. Będę foto-relacjonować Mistrzostwa Europy.-uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
-Przepraszam, że tak pytam ale po prostu jestem ciekawy.
-Nie ma za co przepraszać.
-Może na siebie wpadniemy bo ja się wybieram na finał.
-Może. To jak pan myśli kto będzie w finale?-wyszłam z windy na drugim piętrze i ruszyłam przed siebie.
-Polska i Rosja? Albo Polska i Włochy.-uśmiechnął się.
-To, że Polska to wiadomo.-zaśmiałam się i otworzyłam mój pokój kartą.
-A tak w ogóle to Daniel jestem.-podał mi dłoń gdy już odstawił moje bagaże.
-Lilianna.-odwzajemniłam uścisk.
-Do zobaczenia. Na pewno Cię znajdę.
-Do zobaczenia. To nie powinno być trudne.-zaśmieliśmy się gdy pokazałam moje włosy. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Podróżowanie pociągiem to nic przyjemnego. Po paru  godzinach, które bardzo mi się dłużyły udało mi się tutaj dotrzeć. Podniosłam się i zabrałam się za szukanie rzeczy potrzebnych mi do snu. Po chwili wskoczyłam pod prysznic. Zimna woda zmyła częściowo trud podróży. Jednak i tak marzyłam żeby jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Usiadałam już pod kołdrą i wybrałam numer Danieli. Obiecałam jej, że zadzwonię gdy dojadę na miejsce. Odebrała po dwóch sygnałach.
-No i jak tam?-zapytała od razu. Cała ona.
-Super. Padam na twarz. Nienawidzę pociągów.-jakże entuzjastyczna odpowiedź.
-Dobra nie marudź. Nie wiem jakim cudem udało mi się załatwić Ci ten pokój, bo w tym hotelu śpi też nasza reprezentacja i jeszcze Włosi. Więc masz jeszcze kolejne zadanie. Tak zrób z paroma wywiady. Złam ilu Włochów Ci się tylko uda no i Polaków. Wiem, że masz wtyki więc mi się nie wykręcisz. Będzie premia.-zaśmiała się na koniec, a ja siedziałam z otwartą buzią i próbowałam zrozumieć to, że oni mieszkają ze mną w jednym hotelu.
-Powiedz, że żartujesz?-w końcu się odezwałam.
-Nie. Masz przeprowadzić te wywiady.-teraz odezwała się w niej szefowa.
-Nie o to mi chodziło. Serio oni tutaj mieszkają?-zapytam roztrzęsiona.
-Tak. To chyba dobrze? Nie będziesz musiała ich na hali szukać.-powiedziała z powrotem uradowana. Oj gdyby ona tylko wiedziała jakim Rollercoasterem jest moje życie to by jej się odechciało rezerwowania pokoju w hotelu z siatkarzami.
-Powiedzmy, że to dobrze.-westchnęłam-Dobra padam na twarz.
-Śpij dobrze. Jutro pierwsza porcja zdjęć do mojej dyspozycji. Dobranoc.
-Dobranoc.-rozłączyłam się i upadłam na poduszkę. Ja pierdole. Czy to się nigdy nie skończy? Nie no przecież skądże znowu. Jak to ma się niby skończyć?! Przecież to jest życie Lilki! Ona zawsze ma pod górkę. Wstałam i wygrzebałam z torebki paczkę papierosów. Wyszłam na balkon i opierając się na przedramionach odpaliłam fajkę. Była dwudziesta pierwsza, a na dworze było przyjemnie ciepło. Patrzyłam się na ulicę i na ludzi chodzących po chodniku. Kiedy już miałam wejść do środka podjechał autokar pod wejście od hotelu. Wyciągnęłam drugiego papierosa i odpaliłam go. Z autobusu wysiadł jeden facet i wszedł do środka. Po chwili wrócił i z białego pojazdu zaczęli wysiadać wysocy mężczyźni. Uważnie im się przyjrzałam i po tym jak zobaczyłam rudą czuprynę mojego przyjaciela byłam pewna, że to Polacy. Wyciągnęłam mój telefon zza gumki od spodenek i napisałam szybko smsa do Kuby „Spójrz w górę”. Przyglądałam mu się z uśmiechem na twarzy gdy ze zdziwieniem podnosi głowę do góry. Pomachałam mu gdy już trafił na mnie swoim wzrokiem. Odmachał mi szczerząc się. Po chwili dołączył do niego Pit, który od razu podłapał i po Picie reszta też zaczęła do mnie machać. Nawet trener. Kiedy zobaczyłam, że z autobusu wysiada jeszcze jeden przerośnięty byłam pewna, że to on. Podszedł do Pita i Kuby, którzy jako jedyni jeszcze stali i się do mnie cieszyli i spojrzał się do góry. Od razu mina mi zrzedła. Dostałam wtedy smsa od Kuby „Co ty tutaj robisz?”. Przeczytałam i uznałam, że wolę oddzwonić. Nigdy nie byłam fanką pisania smsów. Odebrał tylko gdy usłyszałam sygnał.
-Idź za resztą. Jutro pogadamy bo padam na twarz.-od razu zaczęłam.
-To co robisz na tym balkonie?
-Palę.
-Czy ty kiedyś zerwiesz raz na zawsze z tym świństwem?-zapytał. Kuba od zawsze próbował mi wybić z głowy palenie no ale jak widać nieskutecznie.
-Idealne pytanie Kubuś. Chciałabym raz na zawsze z tym wszystkim skończyć.-powiedziałam i weszłam do pokoju.
-Sorry wiesz o co mi chodziło.
-A ty wiesz o co chodziło mi.-uśmiechnęłam się pod nosem i ułożyłam się wygodnie pod kołdrą.
-Dobra. Śpij. Dobranoc.
-Dobranoc.-rozłączyłam się i podłączyłam telefon do ładowarki, a następnie włączyłam budzik co by się nie spóźnić na trening naszej reprezentacji. Panowie mieli trening o dziewiątej więc o siódmej trzeba wstać. Śniadanie restauracja hotelowa serwowała od siódmej trzydzieści, czyli na ósmą zejdę. Akurat. Zasnęłam śniąc o moim księciu z bajki na białym rumaku.
Nieznośny dźwięk mojego budzika nie chciał się wyłączyć.
-Gdzie jest to jest.-wymacałam na moim telefonie przycisk wyłączający szatańską muzykę i przekręciłam się na drugi bok. Jednak szybko zrezygnowałam z drzemki przypominając sobie po co tutaj jestem. Skoczyłam pod prysznic. Kiedy wyszłam owinęłam ciało ręcznikiem, a na głowie zakręciłam turban co by osuszyć mokre włosy. Wyszłam z łazienki żeby znaleźć jakieś ubranie co by pasowało do mojego dzisiejszego zadania i pogody za oknem. Dzień zapowiadał się iście piękny. Na bezchmurnym niebie słońce dawało o sobie znać. Dlatego też wyciągnęłam szorty i koszulę. Z powrotem wróciłam do łazienki i ubrałam się we wcześniej wybrany strój. Mokre włosy rozczesałam i trochę podsuszyłam hotelową suszarką. Zrobiłam makijaż co by nie przestraszyć nikogo na ulicy. Kiedy wyszłam z łazienki naszykowałam jeszcze cały mój sprzęt do robienia zdjęć i dyktafon, który sprezentowała mi Daniela bym mogła przeprowadzać wywiady. Włączyłam mojego laptopa bo przecież nie wiedziałam jak się dostać na tą arenę. Wujek Google bardzo mi w tym pomógł. Przerysowałam sobie na kartkę drogę jaką miałam pokonać bo z moją pamięcią to różnie bywa. Niecałe 15 minut i powinnam być na miejscu. Dobrze, że nie jest za daleko bo moje nogi by tego nie wytrzymały. Wyłączyłam laptopa i założyłam sandały na nogi by móc udać się na śniadanie. Znalazłam kartę i wyszłam. Ruszyłam w stronę windy obok, której wisiał plan hotelu według, którego restauracja znajdowała się na -1 piętrze. Trudno użyję windy. Zawołałam ją. Po chwili rozsunęły się drzwi, a wewnątrz stało trzech wysokich mężczyzn. Reprezentacja Włoch jak miło. Przesunęli się tak bym się zmieściła. Więc swobodnie weszłam do środka i zobaczyłam, że też jadą na stołówkę, a przynajmniej na -1 piętro. Mam wrażenie, że tutaj windy jeżdżą szybciej niż w Polsce. Zanim się obejrzałam wyszłam z klaustrofobicznego pomieszczenia i ruszyłam w stronę restauracji, a Włosi za mną. Restauracja proponowała stół szwedzki więc jak na kulturalnego człowieka przystało obsłużyłam się według zwyczaju. W restauracji byli już Włosi przez co panowało tutaj małe zamieszanie jednak udało mi się znaleźć wolny stolik, przy którym usiadłam i zabrałam się za konsumpcję mojego śniadania. Po jakiś pięciu minutach do całego tego zamieszania dołączyli Polacy. No tak przecież sportowcy maja specjalna dietę i specjalne menu. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tego zamieszania ale do mojego czteroosobowego stolika dosiadł się Kuba wraz z Andrzejem Wroną i Fabianem Drzyzgą.
-Smacznego.-wszyscy trzej powiedzieli naraz. Może i smacznego ich nauczyli mówić ale zapytać się czy można się dosiąść to już nie łaska?
-Dziękuję i nawzajem.-kultura to kultura.
-Wy się jeszcze chyba nie znacie? Lilka Andrzej, Fabian. Andrzej, Fabian Lilka.-przedstawił nas Kuba-Jak się spało?
-Krótko. Dużo za krótko.-powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
-Trzeba było na nas nie czekać tylko kłaść się od razu spać jak tylko przyjechałaś.
-Dla twojej informacji Kubusiu. Nie czekałam na Was. Zanim wyszłam na balkon dowiedziałam się, że będziemy mieszkać w jednym hotelu więc w sumie z tej radości wyszłam zapalić.-wytłumaczyłam mu.
-Nie wierzcie jej.-powiedział do Andrzeja i Fabiana-Ona zawsze kłamie.
-Kuba!-walnęłam go w ramię i zmroziłam wzrokiem.
-Chyba jednak nie zawsze bo powiedziała twoje prawdziwe imię.-zauważył Wrona, a ja od razu się do niego uśmiechnęłam.
-Już Cię lubię.-uśmiech na mojej twarzy jeszcze bardziej się poszerzył. W odpowiedzi dostałam od Andrzeja i Fabiana równie szeroki uśmiech, a od Kuby pokazany język. Wywróciłam oczami na jego gest i tak jak proszono odniosłam moje rzeczy do okienka.
-Do zobaczenia.-poczochrałam Rudego i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy przeleciałam wzrokiem po całej restauracji kiedy przez nią przechodziłam natrafiłam na zły, wkurzony, rozczarowany, knujący wzrok Bartka. Opuściłam głowę i wyszłam z gwarnego pomieszczenia. Nacisnęłam przycisk przywołujący windę i poczekałam aż przyjedzie z najwyższego piętra. Kiedy tak czekałam obok mnie pojawiło się z powrotem tych dwóch Włochów. Tych samych co zjeżdżali ze mną na śniadanie.
-Jesteś członkiem sztabu reprezentacji Polski?-zapytał jeden z nich.
-Nie. Jestem fotografem.-powiedziałam zadzierając wysoko głowę.
-A już myśleliśmy, że będziemy mieć jakieś przecieki.-zaśmiał się drugi. Drzwi od windy otworzyły się, a z niej wyszli nasi trenerzy.
-Cześć Lilka.-powiedzieli jednocześnie.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam i weszłam do metalowej puszki, a dwóch Włochów za mną.
-Chyba bardzo dobrze ich znasz?-zagadnął ten, który się pierwszy wcześniej odezwał oj to chyba jest Zaytsev, a ten drugi to Fei. Oj głupia Lilka. Ikony Włoskiej siatkówki, a ja ich nie poznałam.
-Czy aż tak dobrze to nie wiem. Zresztą mówienie sobie dzień dobry to nie jest znanie się super.-mrugnęłam do nich i wysiadłam na moim piętrze. Dziwni jacyś. Ale na salonach powiadają, że od zawsze wszędzie próbują węszyć by się czegoś dowiedzieć o przeciwniku. Kiedy dotarłam do mojego pokoju spakowałam aparat i parę zamiennych części oraz dyktafon, którego instrukcję obsługi przestudiowałam w pociągu. Moja torba na aparat była dość spora więc uznałam, że nie będę jeszcze oddzielnej torebki na inne pierdoły zabierać. Dopakowałam to co potrzebowałam, czyli portfel, telefon, chusteczki i futerał na okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z pokoju i wrzuciłam kartę do torby. Na kartce miałam rozrysowane jak trafić na halę. Musiałam zrelacjonować trening Polaków i najlepiej Włochów, którzy wchodzili od razu po naszych chłopakach. Spacerowym tempem powinnam spokojnie zdążyć na dziewiątą gdyż była dopiero ósma trzydzieści.

Czas leci nieubłaganie. Polacy wygrali swój ćwierćfinał, w którym po wielkiej męce udało im się wygrać z Bułgarami 3:2, a do finału dostali się z równie wieeelkim trudem, ponieważ na ich drodze stanęli Włosi, z którymi również odbyli pięciosetowy pojedynek. Dzisiaj rozegrają finał z Serbami, którzy w pięknym stylu pokonali Rosjan 3:2. Koczuję na hali od godziny bo przecież mecz o trzecie miejsce też jest bardzo ważny zwłaszcza gdy grają takie drużyny jak Rosja i Włochy. Nienawidzę Rosjan więc całym sercem kibicuję Włochom, z którymi się nawet zaprzyjaźniłam poprzez mieszkanie tydzień w jednym hotelu. Oj chyba nasi chłopcy będą musieli trochę poczekać aż będą mogli zagrać bo Ci tak szybko nie zejdą z tego boiska. Mi to jest w sumie na rękę bo im bliżej zakończenia Mistrzostw tym bardziej do mnie dociera, że będę musiała przeprowadzić tą pieprzoną rozmowę z Kurkiem i raz na zawsze z nim skończyć. Tak to jest właśnie Lilka słuchająca się rozumu. Ta słuchająca się serca została wysłana na wakacje bo pewnie by tutaj użalała się nad sobą, że nie umie o nim zapomnieć.
-Ziemia do Lilki!-krzyknęła Agnieszka machając dłonią przed moimi oczami.
-Oj sorry zamyśliłam się.-powiedziałam mrugając parę razy i przeczesując włosy dłonią.
-Zauważyłam.-zaśmiała się-Może mi powiesz o czym tak zawzięcie myślisz?
-O tym, że Polacy muszą wygrać bo się założyłam z twoim mężem o piwo, że wygrają 3:2, a nie 3:1 jak to on uważa.-zaczęłyśmy się śmiać.
-Weź bo jeszcze całej drużynie powie, że on gra tylko jak wygrają 3:1 i zostaną bez jednego atakującego.
-No bywa.
-To teraz powiedz o czym jeszcze myślałaś bo słowa wychodzące z twoich ust, tutaj cytat „Muszę z nim skończyć raz na zawsze.” jednak trochę Cię zdradziły.-powiedziała krzyżując ręce na piersi.
-Powiedziałam to na głos?!-to powiedziałam nawet za głośno. Ja pierdole. Chyba będę musiała wyjechać do gdzieś na jakąś bezludną wyspę by się wyciszyć i uspokoić nerwowo bo serio już nie wyrabiam.
-Tak powiedziałaś to na głos. Znaczy wyszeptałaś ale usłyszałam bo stałam tuż przed tobą.
-To co się pytasz jak już wiesz o czym myślałam. Tak myślałam o tym, że zbliża się czas tej pieprzonej rozmowy podczas, której będę musiała z nim raz na zawsze skończyć i na dobrze wyrzucić z mojego życia.-nic nie odpowiedziała tylko mocno mnie przytuliła, a ja pozwoliłam samotnej łzie spłynąć po moim policzku.


Czy 13 jest pechowa? 

Trochę mi smutno, że tak mało komentujecie no ale jakoś chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić. 


POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE (WŁĄCZYŁAM OPCJĘ DODAWANIA KOMENTARZY ANONIMOWO JAKBY KTOŚ NIE MIAŁ KONTA NA BLOGGERZE) !!!

11 komentarzy:

  1. Matko! Czekam już chyba 2 lub 3 rozdziały na tą rozmowę z Kurkiem, a tu nic ;) Dodawaj szybko rozdział, bo jestem cholernie ciekawa jak to się dalej potoczy ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://moja-mala-istotka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No czekamy na nowy rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde no, kiedy oni w końcu ze sobą porozmawiają? :) świetny rozdział, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekhem, xD
    Ten portierzyna jaki dobroduszny:D Danel, Daniela, mm! Lilka powinna zastosowac sie do rad Kuby i rzucic palenie w cholere. Rudy z rudym powinien sie zrozumiec, no! Zaytseva to ty chyba nie polubisz.. :D Tak w ogole to Wrona mnie rozwalil, bystrzak taki. Generalnie calosc na duzy plus, ale trzymasz tak w napieciu.. Arrr :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w przerwie pomiędzy bajką, jaką zaciekawiła się moja ukochana siostrzenica. ;) Tak więc nadrobiłam w końcu i mam ochotę trzasnąć Lilkę! No serio, za dużo ta dziewczyna myśli i całe życie przemyśli xd Czy rozum, czy serce, to nie wiem. Wiem jedno: co by nie myślała, to i tak będzie z tym Kurkiem! ;) Im człowiek coś bardzo planuje, to mu to nie wychodzi... bo życie to okrutna bestia ;p Czekam na złoto, czekam na rozmowę, choć to oznacza koniec, a na to nie czekam
    Dość tych moich wywodów, bajka jakaś nieciekawa xd
    Buziaczki od Twojej Patt ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzie ta rozmowa?! :D Sorry Daniel, ale tobie podziękujemy ;p Nie ty miałeś grać pierwsze skrzypce tutaj!
    Ciekawa jestem tej konfrontacji z Kurkiem. Z jednej strony wydaje mi się, że zejdą się, a z drugiej co z blondi? Czekam cierpliwie na rozwój :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak wszyscy czekam na tą rozmowę :) I doczekać się nie mogę :D
    Zapraszam do mnie: http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne opowiadanie. znalazłam je dopiero wczoraj, ale muszę przyznać, że przeczytałam jednym tchem ;)
    pisz dalej, bo fajnie się to czyta...

    OdpowiedzUsuń
  9. chciałam zaprosić Cię w wolnej chwili na moje dwa opowiadania :)
    http://pozdrawiam-wszystkie-brunetki.blogspot.com/ oraz http://noca-gdy-nie-spie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do Liebster Award :) Zapraszam po szczegóły :)
    http://kazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń